Autorka przedstawia rzeczywistość Ameryki Północnej lat 60. XIX stulecia. Akcja powieści rozgrywa się podczas wojny secesyjnej w miejscowości Concord w stanie Massachusetts. Poznajemy posiadłość zwaną Orchard House, w której od pokoleń mieszka rodzina Marchów. Niegdyś opływała ona w luksusy, obecnie, głównie z uwagi na niefrasobliwe decyzje finansowe głowy rodziny, mierzy się z ubóstwem. W momencie, w którym czytelnik gości w Orchard House, rodzinę tworzą: pastor Pascal, jego żona Marmee oraz cztery córki: Meg, Jo, Beth i Amy. Ojciec dziewcząt opuścił rodzinny dom, by jako kapelan Armii Federalnej spełniać posługę wśród żołnierzy walczących na wojnie secesyjnej. Dziewczęta pozostają pod wyłączną opieką matki oraz wiernej służącej Hanny, a z uwagi na trudną sytuację finansową Marmee i jej dwie najstarsze córki muszą ciężko pracować. Pani March jest kobietą zdającą się wyprzedzać swoją epokę, gdyż wpaja dziewczętom ideały wolności i namawia je do poszukiwania własnej drogi w życiu. Córki Marmee starają się jak mogą, by urozmaicić swoje życie, naznaczone ciągłym brakiem pieniędzy. Najstarsza z sióstr, Meg, jest niezwykle rozważna, rozsądna i stateczna. Jej marzeniem jest stabilność finansowa, towarzyszy jej głębokie poczucie niesprawiedliwości społecznej. Rok młodsza Josephine, z uwagi na swoją żywiołowość nazywana przez wszystkich Jo, jest osobą energiczną, pomysłową i odważną, a przy tym bardzo niezdarną, przez co wielokrotnie pakuje się w kłopoty. Z kolei Beth jest utalentowana muzycznie, odznacza się niezwykłą wrażliwością i opiekuńczością, jest bardzo nieśmiała i obdarzona gołębim sercem, przez co potrafi sobie zjednać każdego, z kim się zetknie. Najmłodsza, Amy, jest nieco przemądrzała i egzaltowana i ma najwięcej do powiedzenia. Choć różnią się od siebie, to są dla siebie przede wszystkim przyjaciółkami i na każdym kroku zarażają wszystkich swoim entuzjazmem. Ich energii ulega nawet samotny chłopiec z sąsiedztwa, Laurie, a także jego tajemniczy dziadek.